Pasja to miłość, uwielbienie rzeczy, chwil, o których nieustannie się myśli. Tak samo jest z zamiłowaniem do motocykli, bo jak nie nazwać inaczej faktu, że po całym dniu spędzonym w pracy , gdy organizm odczuwa zmęczenie, przychodzi jeszcze ochota na jazdę na motorze czy chociażby na kilka chwil spędzonych przy swojej ukochanej maszynie? Motocykle mogą być pasją, która raz na zawsze odmieni życie ich użytkownika. Wiąże się z tym cała ta otoczka, poczynając od specjalnego ubioru, a kończąc na zlotach miłośników jednośladów. Może to okazać się doskonałą okazją do nawiązania wielu niezwykle interesujących znajomości, do rozpoczęcia całkiem nowego rozdziału w życiu.
Maciek Jakubiec pracuje w naszej firmie w dziale zamówień telefonicznych, z zawodu jest technikiem dentystycznym , a tak mówi o swojej pasji jaką jest jazda na motorze: “Złapałem bakcyla w genach – jakiś czas temu zrobiliśmy kilka wyjazdów wakacyjnych z tatą – zaopatrzeni w kufry i namioty objechaliśmy sporą część Polski, głównie okolice Mazur. Łączyliśmy wyprawy motorowe ze spływami kajakowymi i mimo, że nie raz byłem na wakacjach za granicą to uważam te wyjazdy w Polskę za jedne z najlepszych i najciekawszych w moim życiu- dawały najwięcej wolności i najmniej stresu”.
Początki tego zamiłowania potrafią być różne. Czasem wystarczy chwila, jedna przejażdżka, podczas której krew szybciej pulsuje w żyłach, by już nigdy nie przestać o tym myśleć.
Na pytanie co sprawia mu największą frajdę Maciek odpowiada: “Jazda ma sprawiać przyjemność i wcale nie wiąże się w to z faktem, że trzeba odkręcać manetkę do końca.Niemniej jednak technika jazdy motocyklem ma inną specyfikę – dużo bardziej trzeba skupiać się na drodze oraz przewidywaniu zachowania uczestników ruchu,hamowanie dwoma kółkami również się różni od hamowania czterema. Społeczność motocyklistów także jest trochę inna – zatrzymujesz się na światłach, ktoś podjeżdża, pozdrawia, zagaduje Cię o model. Czasem po prostu w ciągu pół godziny zgadujemy się z kilkoma osobami z grupy na Facebooku i wyruszamy w trasę, np na Kocierz (ulubiona trasa z tego rejonu głównie ze względu na sporą ilość zakrętów). Zdarza się również, że nie planuje się żadnej trasy – po prostu jedziemy przed siebie , i to jest w tym wszystkim najprzyjemniejsze”
Według Maćka jazdy na motorze nie można porównać do niczego innego. Owszem, samochody sportowe również potrafią dać wiele radości z jazdy, podnieść poziom adrenaliny czy wzbudzić zachwyt u przechodniów, ale to nie to samo, co jazda na dwóch kołach. Mimo braku wszelkich udogodnień, jak klimatyzacja czy dobry sprzęt audio, wrażenia z jazdy motocyklem nie da się niczym zastąpić. Spędzając wolny czas na przejażdżce można pozostawić w tyle wszystkie problemy dnia codziennego. Siadając za sterami motoru liczy się tylko ta chwila, wszystko inne jest nieistotne. To doskonały sposób na odprężenie. Jadąc na motorze można zamknąć się w tym świecie, w całkiem odmienny sposób odczuwać otoczenie. Dochodzi do tego ten ogromny zastrzyk adrenaliny, które silnie uzależnia, sprawiając, ze po każdej skończonej jeździe myśli się już o następnej. Ten, kto raz zakochał się w motocyklach, jest wierny tej pasji przez całe życie.
Drugą pasją Maćka jest hobby związane z gitarą, które wykształciło się dość dawno, bo ponad 6 lat temu. Maciek wspomina:” Pierwszą inspiracją do gry były fenomenalne solówki z płyty AC/DC , wówczas wpadł mi do głowy pomysł, żeby chwycić za struny. Siostra miała gitarę, nie grała na niej, zamieniłem się z nią za odtwarzacz mp3 i tak rozpocząłem naukę gry. Nie siedziałem po kilkanaście godzin dziennie, przeciwnie – grałem dość rzadko. Później wziąłem kilka lekcji z nauczycielem, który wprowadził mnie w techniki improwizacji oraz techniki grania.
Początkowo inspiracje czerpałem z klasyków jak Pink Floyd, The Smiths, U2, ale z czasem przerzuciłem się na typowo instrumentalne aranżacje, np Jeff Beck. Aktualnie numerem jeden dla mnie jest grupa The Aristocrats. Przewinąłem się przez kilka zespołów, od punkowych przez rockowe do typowo zarobkowego grania na przyjęciach weselnych czy spontanicznych improwizacji w garażu z kumplami. Aktualnie nie posiadam zespołu, czasem trafi się jakieś jam session (improwizowana gra popularnych kawałków – najczęściej jazzowych czy bluesowych)
Gdy najdzie mnie ochota po prostu siadam z gitarą i improwizuję do podkładów, na potrzeby tego tekstu nagrałem próbkę coveru :
Hobby dla mnie to odskocznia, takie drugie życie – coś, po co zawsze mogę sięgnąć kiedy mam na to ochotę, daje mi dużo frajdy i satysfakcji, poza tym pozwala na poznanie ludzi dzielących swoje zainteresowania. Zapełnia się wówczas miejsce w ostatnim poziomie piramidy Maslova – samorealizacji “, dodaje Maciek.
Dziękujemy Maćkowi za rozmowę i podzielenie się z nami jego pasją . Życzymy wielu udanych koncertów, kreatywnych pomysłów w pracy twórczej oraz bycia motocyklistą pędzącym za swoimi marzeniami !
tekst: Magdalena Stekla / Maciej Jakubiec